sobota, 9 czerwca 2012

5. To oni są kolegami?

W środku było dużo ludzi. Kolorowe światła i muzyka zlewały się w tańcu. Nie od łącznym elementem był oczywiście alkohol.Nie, nie będę dziś pić - obiecałam sobie.Ledwo co pamiętam imiona tamtych chłopaków.Dobra zresztą. Próbowałam się przepchać przez tłum. Na schodach stał chłopak, którego twarz kojarzyłam. Zaraz, zaraz czy to Nathan Sykes z The Wanted?!O nie, w co ja się wpakowałam. Ktoś nagle zamknął mi oczy.
- Hej królewna. Zgadnij kto to - głos jakby znajomy ale... Trudno trzeba się zabawić.
- Michael Jackson w kolejnym wcieleniu?
- Pudło, ale bardzo mi to schlebia - puścił mnie, a ja zobaczyłam Sivę. To oni są kolegami? Czekaj, przecież razem mają zespół. Że też wcześniej nie skojarzyłam.
- O cześć - czułam się...dziwnie. Jak mogło mi to umknąć.
- Fajnie,  że przyszłaś. Myślałem, że będzie mało fajnych dziewczyn.
- Heh - mruknęłam.
- Przynieść ci drinka? - zaproponował Siva.
- Nie dzięki, może sok.
- Ostatnio nieźle zaszalałaś, co?
- Taa, ledwo potem zwlokłam się  z łóżka.
Przebijaliśmy się przez tłum z trudem. Przy stole stała masa ludzi. Gdy wzięłam szklankę, żeby wlać sobie sok szturchnął mnie mój znajomy.
- Hej poznajcie się. To jest Nathan, Tom i Jay. Max się zawieruszył gdzieś, ale chyba go już znasz.
- Miło cię poznać. Szczególnie taką piękną ślicznotkę - odezwał się Tom.
- Was też - zarumieniłam się chyba.
- Ale pamiętajcie: łapa nie tyka, ona jest moja - wszyscy się śmialiśmy, a Siva puścił do mnie oczko.
- Zatańczysz?- spytała Nathan.
- Chętnie - zgodziłam się.
Tańczyliśmy parę piosenek i  w przerwach trochę się o nim dowiedziałam. Sprawiał wrażenie strasznie fajnego, ale też troszkę egoistycznego chłopaka. No cóż, sława zmienia ludzi. Dziwnie się do niego przywiązałam. Po jakimś czasie porwali mnie pozostali chłopcy. Na koniec wymieniliśmy się numerami. Przynajmniej będzie z kim popisać. Sądzę, że staliśmy się dobrymi znajomymi. Jak się później stało to były tylko pozory.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz