czwartek, 26 lipca 2012

7. A to wy nie mieszkacie razem?

Po drodze śmialiście i wygłupialiście się. Droga do centrum handlowego nie zajeła nam dużo czasu. Wyszliśmy z niej z kilogramami ubrań, nogami z ołowiu i masą rozdanych ubrań. Byłam tylko ich przyjaciółką, a już spotkałam się z nienawiścią u innych dziewczyn. Nie przejmowałam się tym jednak.Bawiłam się świetnie. Aż do czasu...
- O Boże! - wrzasnęłam
- Co sie stało?- pytali chłopaki
- Zapomniałam iść dziś na kurs! - odpowiedziałam i zrobiłam facepalm ' a
- Nic sie nie stało przecież - powiedział Nath - zadzwonisz i powiesz że źle sie czujesz i po kłopocie.
- Tak tylko to miał być mój pierwszy dzień! - załamałam się.
- Nie martw sie - pocieszali mnie.
- Dobra jutro pójdę tylko mi przypomnijcie.
- Okey, okey - odpowiedzieli z uśmiechem.
Wychodząc z samochodu przeciągaliśmy się jak koty bo jednak droga małym autem w 6 osób dawała się we znaki. Jay wziął mnie pod rękę, a Nath wziął mnie za dłoń. Jednak jego uścisk nie był przyjacielski, był czuły, romantyczny... Podobam mu się! Olśniło mnie. Szara myszka i taki celebryta... Nie, nie myśl o tym. Nagle oślepił mnie błysk. Natychmiast spojrzałam w stronę światła za krzakiem przyczajony był paparazzi i pstrykał nam fotki! Chłopaki natychmiast zareagowali.
- Do domu szybko! - krzyknął Siva.
Posłusznie wbiegliśmy po schodach i zatrzasnęliśmy drzwi.
- Pięknie .. - skomentował Max.
- Oj to tyko parę niewinnych fotek.
- Byle tylko nie umieścili tego w gazecie - zmartwiłam się.
- Nie umieszczą - zapewnił Nath. - Em... Jak się podoba dom Maxa?
- A to wy nie mieszkacie razem?
- Nie? - powiedzieli równocześnie.
- Kurde, chyba za dużo się o was naczytałam. Myślałam, że mieszkacie wielkiej willi The Wanted, macie wille i codziennie imprezy.
- Ech.. to tylko wyrażenia o nas. Ale w domu Maxa spędzamy całe dnie praktycznie wiec możesz uznać to za naszą wille - uśmiechnął się Jay.
- Okey, masz coś do picia?
- Już lecę, jasne - zaoferował Jay.
- Kurczę, już  dwudziesta. Muszę wracać.
- Naprawdę? Nie możesz zostać na noc? - zapytał Siva.
- U praktycznie obcych facetów?
- Ale już nie teoretycznie - żartował Nath.
- Kurde, jesteście głupkami. Tak łatwo daje się namówić. 
- Taaak, zostaje! - uradowali się, a Jay prawie nie upuścił szklanek. 
Cieszyłam się, że będę mogła ich bliżej poznać. Nie wiedziałam, że ta noc zmieni mi życie.


_______________________________________________________
Heej, tu ja.Wróciłam!:P Z nowymi siłami, wypoczęta, bo o 22^^ piszę ten rozdział i mam nadzieję, że komuś się spodoba. Dedykacja dla czytających!